Co jakiś czas mam taki dziwny dzień i dziwne odczucia. Po normalnych posiłkach w ciągu dnia mam ochotę zjedzenia czegoś ( to nie jest głód - umiem już to rozpoznać ), jem więc różne rzeczy i nie mogę się nasycić. Na obiad zjadłam łososia z sałatą, najadłam się porządnie a potem ten dziwny stan - coś bym zjadła. na pierwszy ogień poszła czekoladka pistacjowa. Potem 2 kanapki z serem żółtym i pomidorem. Nie było to jedzenie kompulsywne, bo wszystko odbywało się w odstępach czasu. Potem kogel - mogel. Nie czułam się usatysfakcjonowana. Ani najedzona - ale przecież jak nie czułam głodu to jak mam poczuć sytość. Potem jeszcze ananas z puszki i czekoladka Malaga. Jak zaczęłam to pisać to zdałam sobie sprawę, że najprawdopodobniej nie jedzenia, a czegoś innego mi brakuje dzisiejszego wieczoru, tylko nie potrafię zidentyfikować czego. No tak, znowu zdałam sobie sprawę jak skomplikowanym bywa proces jedzenia, jak wiele funkcji spełnia i jak dużą role odgrywa ty psychologia.
Myślę, że na to wszystko pomógł by mi tylko śledź w śmietanie ale go nie mam w lodówce :)
Czyżbyś nabawiła się insulinooporności takim jedzeniem? Owoce i czekolada to NIE jest posiłek, taka ilość cukru powoduje skoki insuliny przez co jesteś głodna zaraz po zjedzeniu posiłku. No i nie dziw się też że głodujesz gdy jesz koło tysiąca kcal dziennie. Jesteś na diecie a zajadasz się czekoladą i kanapkami z serem- mało rozsądne.
OdpowiedzUsuńZupełnie nie zrozumiałaś/łeś mojego postu. Chciałam w nim zwrócić uwagę na to, że czasami psychologiczne powody sięgania po jedzenie są silniejsze niż głód fizyczny. Nie wiem też czy dobrze rozumiesz pojęcie insulinooporności - chyba chodziło Ci o hiperinsulinemię, bo insulinooporności nie da się wywołać okazjonalnym sięganiem po słodkie rzeczy, jest to objaw towarzyszący pewnym stanom i chorobom ( otyłość, PCOS, cukrzyca i inne)
Usuńmoje zachcianki są często związane z konretną fazą cyklu...I właściwie wiem wtedy , że nie jestem głodna, ale wiem też, że "muszę" to coś zjeść ;)
OdpowiedzUsuńA jeśli w grę nie wchodzą hormony, to myślę, że najlepsze wyjście to znalezienie sobie jakiegoś wciągającego zajęcia- by skupić uwagę na czymś innym niż jedzenie. To na pewno pomaga ograniczyć wycieczki do lodówki :)
tak było właśnie wczoraj, konkretny dzień cyklu:)
Usuńteż tak czasami mam - i wiem, że jeśli nie zjem dokładnie tego, na co mam ochotę to nie doznam spokoju:> kiedys tak za mną chodziło mleko skondensowane w tubce, którego nie jadłam od wieków, próbowałam się zapychać czym innym, ale dopiero wycieczka do sklepu i zjedzenie połowy tubki mnie uspokoiły:) a będzie jeszcze dziaiaj notka na ten konkurs z mojanowafigura.pl/blogerki? bo to ostatni dzień... chyba, ż e cię spa nie kusi :>?
OdpowiedzUsuńaajjj mnie strasznie kusi ;) koniecznie bierz udział w tym konkursie, inne dziewczyny już pisały, widziałam post na projektkobiecosc.blogspot.com :)
UsuńMam tak samo! Najlepiej wtedy wyjść z domu :)
OdpowiedzUsuńChętek nie miałabyś gdybyś miała dobrze dobraną dietę i nie ma co zasłaniać się cyklem czy "psychologizmami", bo gdybyś dostarczała sobie wszystkich potrzebnych składników odżywczych to nie sięgałabyś po czekoladę. A zresztą, jak już na prawdę musiałaś (bo magnez, bo coś tam), to mogłaś chociaż gorzką...
OdpowiedzUsuńByłoby super gdyby wyliczona z tablicami i kalkualtorem dieta zawsze działała:) Jednak z praktyki wiemy, że nie działa. Bo trzeba ją jeszcze stosować. A po latach złych przyzwyczajeń to nie przychodzi tak łatwo i naturalnie. I jest udodwodnione, że jedzenie poza odżywianiem pełni szereg funkcji psychoogcznych i socjalnych. Czy nam się to podoba czy nie :)
UsuńNie twierdzę, że w takim razie można zasłaniać się cyklem czy "psychologizmami", ale na pewno "samo dobranie diety" to jeszcze nic, póki jej nie zastosujesz. A to, czy ją stosujesz, zalezy od tego, co w głowie :)
całkowicie się zgadzam z "odżywiam odżywam" - nawet najlepiej ułożona dieta nie chroni nas przed zachciankami. Zbyt długo przyglądam się osobom z problemami nadwagi i sobie, żeby nie dostrzec roli nawyków, hormonów i psychologii w procesie odchudzania. Spójrzmy na osoby naturalnie szczupłe - czy one układają sobie dietę według norm, proporcji białek do węglowodanów i tłuszczów? Nie! Bywa ze jedzą niezdrowo. Czyli musi być coś innego co sprawia że nie jedzą w nadmiarze. genetyka to nie wszystko.
UsuńNie zrozumcie mnie źle. Też mam chętki, ale czekoladek takich dawno nie jadłam...
UsuńOczywiście, że dieta odgrywa tu główną rolę. Zanim przejdziemy na dietę warto wykonać badanie nietolerancji pokarmowej, sam byłem blisko wrzucenia produktu do diety którego nietolerowałem. Zamiast moje samopoczucie się poprawiać, pewnie byłoby gorsze.
UsuńHej, hej ;) Dokładnie taki sam stan miewam bardzo często, jednak u mnie wywołany jest nudą... Czyli też nie głodem, a brakiem czegoś zupełnie innego. Nie mam czym zająć rąk, to idę po czekoladkę, wafla ryżowego... Oglądam serial a w głowie "jak można oglądać serial i żadnych przekąsek nie wcinać przy tym?". Okropne to jest, zwłaszcza że przeobraziło mi się to w nawyk, z którym dopiero zaczęłam walczyć: czyli żadnych chipsów i czekolad do domu sprowadzać nie wolno ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Mam trochę podobnie jak wy, z tymi wyjątkami że nie mam cyklu ;) I potrafię wysiedzieć przy serialu bez chipsów. Brałem ostatnio tabletki na zmniejszenie łaknienia i mogę powiedzieć, że po raz pierwszy w życiu poczułem co to nasycenie i głód.
OdpowiedzUsuńBo teraz i wcześniej, jak zjem obiad wcale nie mały, to mogę za 15min zjeść bułkę i inne duperele; a przestaje dopiero jak boli mnie brzuch. Sądzę że to jest jakieś zaburzenie, macie jakieś podobne podsumowania u siebie ?
To morze choroba Akoria?'
Pozdrawiam BB
też uważam, że w takiej sytuacji najlepiej wyjść z domu i przejść się choćby na spacer :)
OdpowiedzUsuń