sobota, 13 kwietnia 2013

Dieta 5:2 - moja pierwsza ocena

Nie sądziłam, że dieta 5:2 wzbudza takie zainteresowanie, ale gdy zobaczyłam po moim poprzednim poście ponad 800 wejść dziennie na bloga, zdałam sobie z tego sprawę. Poczułam też pewną odpowiedzialność, dlatego napiszę moją pierwszą ocenę tej diety, oczywiście pod względem teoretycznym, o praktyce nie ma co mówić, bo stosuję ją dopiero tydzień.
Autor jest lekarzem, opiera się na badaniach które przeprowadzone były na niedużych grupach pacjentów. U badanych można było zauważyć że krótkotrwałe okresy niedojadania nie wiążą się ze spowolnieniem metabolizmu, że powodują nadmiernego spożycia w dni następujące po nich, poprawiała się wrażliwość na insulinę. Ponadto autor twierdzi, że być może ( trwają badania ) krótkotrwałe poszczenie może sprzyjać zapobieganiu nowotworom i zmianom degeneracyjnym mózgu, podobno badania na myszach są zachęcające. Ponadto w dłuższej obserwacji spadek masy ciała był większy niż u osób na konwencjonalnej diecie niskokalorycznej, najprawdopodobniej dlatego, że łatwiej ja utrzymać.
Jakie widzę plusy tej metody?
- nawet znaczne ograniczenie kaloryczne nie jest trudne, jeżeli wiadomo, że trwa krótko
- nie ma potraw całkowicie wykluczonych z diety w pozostałe dni ( a restrykcyjne ograniczenia mogą powodować stałe pożądanie określonej potrawy, które wiadomo jak się kończą )
- jest to metoda dobra dla tych, którzy zmęczeni są codziennym znacznym ograniczeniom aby uzyskać lub utrzymać odpowiednią masę ciała. Dzięki niej w pozostałe dni mogą zjeść pieczywo, banana czy kawałek czekolady bez poczucia winy
- dzięki dniom o małej ilości kalorii można oswoić głód, nie bać się go
- deficyt kalorii około 3000/tydzień to nie za szybki , zdrowy spadek wagi
Jakie widzę minusy?
- każda dieta powinna uczyć zdrowych nawyków stosowanych na codzień, tu niestety tak nie jest, zachęcałabym więc osoby, które nie maja wiedzy w tym względzie, do równoległego wprowadzania zasad zdrowego żywienia w dni poza postem. Nie jest dobrze, gdy np. dzieci widzą, jak ich mama na zmianę się głodzi i objada hamburgerami i lodami :)

11 komentarzy:

  1. I według mnie ten ostatni argument, jedyny przeciw, przechyla szalę. Nie sądzę, że to dobra dieta, bo dieta ma uczyć nawyków na całe życie, a według mnie oscyluje wokół kompulsowego objadania się i głodzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Częściowo się zgadzam, jeżeli ma to być naprzemienne głodzenie i obżeranie sie, może to przypominać obraz zaburzeń odżywiania. Z drugiej jednak strony bulimia, kompulsywne objadanie się swój początek najczęściej biorą w restrykcyjnych dietach niskokalorycznych, gdzie wyklucza się jakieś pokarmy na dłuższy czas ( np. pieczywo ), co może doprowadzić do późniejszego objadania się.

      Usuń
  2. Mi też ta dieta nie podoba się. Lepiej stale trzymać się reguł i ew. jak będzie wielka ochota to skusić się na coś, ale bez wyrzutów sumienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na razie nie oceniam tej diety jako jednoznacznie złą czy dobrą. Przyglądam się jej. Absolutnie jestem daleka od tego żeby kogokolwiek namawiać czy ją polecać. Pamiętam jak 4 lata temu, gdy dieta Dukana nie była jeszcze modna, dałam się jej uwieść - odległe skutki u mnie i wielu osób nie były dobre - utracone kilogramy wróciły. Tak więc jestem ostrożna w ocenach.

      Usuń
    2. Przeglądałam dziś tę książkę w Empiku. Właśnie z Dukanem mi się skojarzyła, podobne wywody (które mnie wtedy uwiodły - schudłam 14 kilo i tyle samo wróciło w ciągu roku). Wątpię, czy ktoś wytrwa dłużej niż rok-dwa na takim 5:2 układzie, a przecież to musi być dieta "dożywotnia", żeby miała sens.

      Ja już się z "cudownych" diet wyleczyłam (właśnie Dukanem), teraz postawiłam na zdrowe jedzenie, ruch i cierpliowść.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Żeby schudnąć trzeba mniej jeść i więcej się ruszać. Każdy kto chciałby schudnąć to wie, a tylko części udaje się to osiągnąć. Dlaczego? Przecież to takie proste... Z tych co schudną, tylko 5% udaje się to utrzymać przez pięć lat. Znam większość diet jakie pojawiają się na "rynku", dlatego gdy spotykam coś nowego przyglądam się temu - tak jest i w tym przypadku. Zdrowo jem od kilku lat, szukam sposobu żeby jeść mniej.

    OdpowiedzUsuń
  4. ja schudłem 10 kg w 2,5 miesiąca , moją przemianę można zobaczyć na stronie wystarczy kliknąć w mój nick.

    Dokonałem tego w skrócie mówiąć odstawieniem węglowodanów + sporą ilością aerobów + treningami siłowymi.

    A co do twojego bloga to napewno będę go czytał :)

    ja dopiero zaczynam blogowanie , ale jak najbardziej zapraszam do siebie :)

    pozdrawiam i zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja też nie jestem ani na nie ani na tak, jesli chodzi o tę dietę. Jestem na niej prawie tyle samo co Ty, więc na razie nie ma co mówić o jakiś efektach. Ja na dukanie nie byłam, od początku tamta dieta była dla mnie nie do przyjęcia. Nie mówię też piramidzie żywienia, gdzie propaguje się jedzenie zbyt dużej ilości węglowodanów. Niestety zauważyłam u siebie uzależnienie od chleba, słodyczy i innych takich, gdzie używa się mąki, zwłaszcza pszennej. Na mnie taka dieta ma zgubny wpływ. Dlatego obcinam węglowodany na rzecz tłuszczy i białek. To na mnie działa i działa dobrze na mój organizm.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja trwam wraz z mężem w diecie 5:2. Uważam, że jest to prosty sposób na całotygodniowe przyglądanie się temu co jemy. Nie jemy ziemniaków, pieczywa i słodkości. Oboje mamy po 43 lata, żadne z nas nie ma dużej nadwagi ale chcemy utrzymać się na zdrowym poziomie, a przy okazji po malutku chudniemy. Przez jakiś czas będziemy na dwóch dniach postnych ale sądzę, że za miesiąc przejdziemy na tylko jeden by utrzymać organizm w takim stanie niedojadania. Książkę przeczytałam i nie uważam, że jest to dieta cud, w ogóle ciężko powiedzieć o tej metodzie "DIETA". Nie wymaga żadnych poświęceń - no chyba, że dla kogoś poświęceniem jest rezygnacja z fast foodów, choć i to jest dozwolone z zachowaniem umiaru. Na Dukanie też byłam i pięknie schudłam - a kilogramy SAME nie wróciły tylko skrzętnie im w tym pomogłam :) Pozytywne myślenie kochani to jest droga do sukcesu :D Trzymam kciuki za odchudzających się.
    From Zero To Hero - gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam straszne problemy z tą dietą. Nie mogłam się do niej przekonać.

    OdpowiedzUsuń