wtorek, 19 lutego 2013

Ponad tydzień nie pisałam i czuję, jak brakowało mi przez ten czas motywacji jaka daje mi pisanie bloga.Usprawiedliwienie mam - miałam bardzo ciężko chorego kota. Miałam bo dziś musiałam się z nią pożegnać. Po krótkiej poprawie tydzień temu, kiedy miała kroplówki, było coraz gorzej, a ja oswajałam się z myślą, że muszę podjąć decyzję o eutanazji.
Oczywiście stres zakłócił trochę moje odchudzanie, na szczęście nie "popłynęłam" i nie przerwałam dietowania, ale trochę gorzej mi szło i pewnie jutro gdy wejdę na wagę pierwszy raz od początku roku nie będzie tygodniowego spadku wagi. Trudno, ciesze się, że jak na razie wypełniam swój plan ćwiczeń 2 razy w tygodniu - jest to dla mnie trudniejsze niz pilnowanie jedzenia.
Te 12 dni opieki nad kotem pokazało mi, jak prawdziwy jest pogląd, że aby być skutecznym w odchudzaniu trzeba mieć dużo zasobów psychoenergwtycznych, jeże li coć je zabiera ( u mnie choroba kota ) jest o wiele trudniej - a to nic sobie nie przygotowałam na obiad i jadam byle co, albo zapomniałam wziąć śniadania do pracy - stare nawyki dochodzą do głosu
Wracam do częstszego pisania, a poniżej zamieszczam zdjęcie mojej kochanej Tajgi








4 komentarze:

  1. przykro mi z powodu twojego kotka.
    a to prawda, że łatwiej się odchudza, gdy w naszym życiu dobrze się układa, mamy dobry nastrój, itd.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam serdecznie do wzięcia udziału w akcji:
    http://ziola-suplementy.blogspot.com/2013/02/zdrowie-w-internecie.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda biedaka :( Trzymaj się jakoś :)

    OdpowiedzUsuń
  4. mnie tez jest przykro z powodu kici

    OdpowiedzUsuń