Każdy, kto ma nadwagę lub jest otyły powinien zastanowić się nad tym, dlaczego. Mnie jest łatwiej znaleźć te przyczyny - nie tylko ze względu na moją wiedzę, ale rozmawiając z setkami pacjentów którzy maja ten problem "przeglądam się w nich jak w lustrze". Zawsze jest kilka powodów nadwagi. Bardzo lubimy pewne rzeczy zganiać na genetykę - rzeczywiście odgrywa ona dużą rolę w powstawaniu otyłości ale na nią nie mamy wpływu. Przestańmy więc użalać się nad naszym losem, że urodziliśmy się w rodzinie w której wszyscy są "przy kości" - takim osobom również udaje się schudnąć. Druga sprawa to schorzenia - w moim przypadku jest to niedoczynność tarczycy, obecnie wyrównana. Jest to dość częste schorzenie u kobiet, przyczyniające się do nabycia kilku zbędnych kilogramów i na podstawie moich doświadczeń wiem, że efekty odchudzania będą z tego powodu wolniejsze niż u osoby młodej i zupełnie zdrowej. Ale znam wiele przykładów na to, że można osiągnąć sukces. Tylko jest trudniej.
Następne przyczyny można sprowadzić do prostej mądrości : za dużo jem i za mało się ruszam. Mamy wreszcie coś, na co mamy wpływ, ale sprawa nie jest na tyle prosta jak by się mogło wydawać. Gdyby to było takie proste ( a tak myślą chudzi ) to wszyscy otyli jedli by mniej, więcej się ruszali i problem by zniknął. I tutaj dochodzimy do takich elementów jak nawyki, upodobania, czynniki psychologiczne i społeczne które sprawiają, że jedzenie u osoby ze skłonnością do tycia nie jest czynnością która ma tylko zaspokoić zapotrzebowanie na składniki pokarmowe.
Moje nawyki, które doprowadziły do nadwagi sa podobne jak u wielu moich pacjentów, nad niektórymi pracuję od dłuższego czasu, nad innymi czeka mnie jeszcze wiele pracy.
- pomijanie śniadań
- jedzenie wieczorne
- brak porządnego posiłku w pracy
- szybkie jedzenie
- podjadanie - w czasie gotowania, sprzątania, monotonii zajęć
- mała ilość płynów
Osobny problem to uwarunkowania psychologiczne i społeczne, które na pewno będą omówione w następnych postach.
Mam nadwagę, bo nie umiem pohamować się przed ciągłym jedzeniem. Nie mam złudzeń, to nie choroba, to moje obżarstwo. Dlatego potrzebowałam specjalnego suplementu figura no-aptetie, żeby choć trochę ograniczyć swój aptetyt. No i widzę różnicę. Jem mniej i też powoli zaczęłam tracić na wadze. Jeszcze niezbyt dużo, ale wierzę, że waga w końcu się ruszy.
OdpowiedzUsuńMam nadwagę, bo nie umiem pohamować się przed ciągłym jedzeniem. Nie mam złudzeń, to nie choroba, to moje obżarstwo. Dlatego potrzebowałam specjalnego suplementu figura no-aptetie, żeby choć trochę ograniczyć swój aptetyt. No i widzę różnicę. Jem mniej i też powoli zaczęłam tracić na wadze. Jeszcze niezbyt dużo, ale wierzę, że waga w końcu się ruszy.
OdpowiedzUsuńW takim razie czas się wziąć za siebie i powalczyć z nadwagą.
OdpowiedzUsuńsuper wpis, chętnie poczytam więcej :)
OdpowiedzUsuń